„Akceptujesz śmierć. Nie wyrzucasz roślin, ponieważ nadal wyglądają dobrze. I brązowy to też kolor.” – Piet Oudolf
Te słowa w pełni oddają fascynację znanego holenderskiego ogrodnika zaschniętymi, obumarłymi roślinami. Niektóre z roślin wyglądają zaskakująco dobrze nawet w takim stanie.
Szczególnie dotyczy to bylin wytwarzających okazałe kwiatostany lub mające trwałe łodygi o wyrazistej strukturze. Do takich bylin zaliczamy między innymi:
- jeżówki
- rudbekie
- rozchodniki
- przegorzany
- sadziec plamisty
- żeleźniak Russella
- nawłocie
- trawy ozdobne takie jak trzcinnik, miskanty, śmiałek darniowy
Piet Oudolf dzieli byliny na dwie grupy: byliny strukturalne – zachowujące pokrój do późnej jesieni oraz wypełniacze – byliny ozdobne z kwiatów lub liści -które po zademonstrowaniu swoich walorów szybko stają się niepożądaną , bezkształtną masą. Według holenderskiego mistrza w dobrze zaprojektowanej kompozycji nie powinno być więcej niż 30 % wypełniaczy.
Wiele z roślin strukturalnych zerwanych w odpowiednim czasie i zasuszonych byłoby świetnym materiałem na suche bukiety. Pozostawione na ogrodowej rabacie powoli tracą swoje walory , niektóre są stołówką dla ptaków, pająki snują na nich swoje nici obwieszone porannymi kroplami rosy.
Jeszcze później szron wyczarowuje na nich prawdziwe klejnoty. Obfite opady śniegu zwykle kończą całą zabawę. Kiedy zejdą śniegi resztki trzeba wyciąć nisko przy ziemi zanim zaczną wypuszczać nowe pędy.
Piet Oudolf zachęca nas do kontemplowania jesiennego rozpadu, który jest ważną częścią cyklicznych przemian, uwalniania nasion. Bez tego nie byłoby wiosny. To ogród w pełni naturalny.
A może już masz takie rośliny w swoim ogrodzie? Jeśli tak, nie śpiesz się ze sprzątaniem, pozwól im pięknie obumrzeć…