Tawuły japońskie to niewymagające rośliny, które chętnie stosuję w kompozycjach ogrodowych z racji długiego kwitnienia i możliwości wyboru wśród sporej ilości odmian o różnych kolorach liści i kwiatów.
Nie wszyscy jednak podzielają mój entuzjazm co do tawuł 🙂 Czasami spotykam się z opiniami że tawuły są brzydkie , ot takie krzaczory… Faktycznie nie przycinane tawuły „rozłażą się” i nie wyglądają atrakcyjnie szczególnie kiedy przekwitną. Dzieje się to zwykle od połowy lipca do początku sierpnia w zależności od sezonu. Zostajemy wtedy z masą przekwitłych szaroburych kwiatostanów co napewno nie zdobi naszego ogrodu.
Bardzo szybko możemy jednak to naprawić usuwając zaschnięte kwiatostany nożycami ogrodowymi. Usuwamy kwiatostany wraz z częścią pędów starając się przy okazji uformować ładną półkulę. Tawuły bardzo dobrze znoszą cięcie, więc nie musimy się bać że coś zrobimy źle.
Pierwszy krzew przycięty, pora na kolejne.
Na górze rabata z tawułami przed cięciem, na dole po cięciu- zdecydowanie lepiej. Nasze tawuły będą ładne już do końca sezonu.
Jeśli mamy bardzo zaniedbane krzewy, nie cięte kilka sezonów , zasadnicze silne cięcie przeprowadzamy wczesną wiosną . Wiosenne cięcie pobudza roślinę do wytwarzania nowych pędów z kwiatostanami.
Więcej o uprawie i aranżacjach z tawułą japońską tutaj >>> Tawuła japońska – bohaterka drugiego planu
Moje tawuły bardzo się rozsiewały. Postanowiłam pościnać przekwitłe kwiatostany , dopiero późnej przeczytałam czy można to robić. No i strzał w dziesiątkę!!!